To była najchłodniejsza noc, co najwyżej 15 stopni w środku lata. A ostatni dzień rozpoczął się bardzo radośnie - Janek obchodził swoje dziewiąte urodziny. Chociaż sam o nich nie pamiętał, to zatroszczyli się o to jego rodzice i wszyscy rozkoszowaliśmy się przepysznym tortem. Potem intensywne zwijanie obozowiska, msza święta i szybki przejazd rowerami na stację kolejową w Olzie.
----------
Wiozą nas, wieziemy się
Do tego momentu zrobiliśmy na rowerach 100 km. To rzadki widok zobaczyć w jednym pociągu 15 rowerów (w międzyczasie nasza ekipa zmniejszyła się). Wrażenie robił też długaśny bilet-paragon za wszystkich. Dalsza część rajdu prowadziła z dworca PKP w Mikołowie bocznymi drogami do samej Pszczyny.